gdziekolwiek blog
Zielona, popularna, z pięknymi krajobrazami. Turystom dająca wytchnienie od pędu, stresu i niepokoju, mieszkańców zaś wprowadzająca w stan czuwania przy aktywnym wulkanie. Dla nas kojąca i ciesząca oko. Pełna zaskakujących miasteczek jakby wtopionych w rośliny, drzewa, w morze. To natura odgrywa tu pierwsze skrzypce. Mowa o wyspie – Sycylii. To miejsce należące do Włoch, choć nie podpisujące się pod byciem częścią włoskiego terytorium. Jaka jest Sycylia żyjąca na własnych zasadach i co w niej zobaczyć? Zapraszamy.
W zależności od tego, w które miejsce wyspy chcemy dotrzeć wybierzemy inne lotnisko, możemy dolecieć do Palermo, Trapani i zwiedzać zachodnią część Sycylii, albo do Katanii odwiedzając wschodnie okolice.
My dotarliśmy właśnie do Katanii i postanowiliśmy zwiedzić: Taorminę, Castelmolę, Syrakuzy i wioski Etny. Do Katanii lecieliśmy z Warszawy Chopina linią wizzair, a za lot w obie strony zapłaciliśmy 119 zł za osobę.
Tanio? O tym jak to zrobić i jak szukać tanich lotów napisaliśmy tutaj: Jak znajdować tanie loty?
Tymczasem zapraszamy do obejrzenia i przeczytania jak wygląda Sycylia wczesną wiosną.
Katania to świetna baza wypadowa do eksplorowania wschodniej części Sycylii. To miasto albo się kocha albo nienawidzi. Nasze uczucia są dwojakie, plusem tego miejsca zdecydowanie są: ceny, duża ilość knajpek, kawiarenek, restauracji, położenie miasta, bogata siatka połączeń kolejowych z dworca w centrum Katanii i idealny start podróży na Etnę.
Targ rybny - La Pescheria
Fantastycznym miejscem w Katanii jest targ rybny. Znajdziecie na nim wszystko chociaż prym jak sama nazwa wskazuje wiodą ryby, przetwory i warzywa.
Tania sycylijska kuchnia - Trattoria del Cavaliere
Jak już jesteśmy przy jedzeniu z chęcią polecimy Wam niezwykle tanią, obleganą i przepyszną knajpkę w Katanii, to Trattoria del Cavaliere, znajdziecie ją tutaj. Już nie musicie zastanawiać się gdzie zjeść na Sycylii. Makaron z ricottą był obłędny... a kosztował około 5 euro, małże to również 5e. Jako przystawkę spróbujcie Arancini, a na deser Cannoli. Smacznego!
Dobra baza wypadowa
Pomimo całej sympatii do Włoch zwiedzanie Katanii nas nie porwało. Bardzo przeszkadzał nam w nim wszechobecny brud i bałagan, inny niż lubiany przez na klimatyczny włoski chaos. Niestety na ulicach, we wszystkich miejscach publicznych, na popularnych placach, przy zabytkach wszędzie są śmieci. Nie zmienia to faktu, że miasto warto odwiedzić i spojrzeć na nie swoim okiem, bowiem ma wielu zwolenników. My jednak wykorzystaliśmy Katanię jako genialną bazę wypadową do Taorminy, Castelmoli, Syrakuz i pociągu jadącego dookoła Etny – czyli samych już zachwytów z tego pobytu.
Etna to z jednej strony turystyczny sycylijski klasyk a z drugiej stresujący mieszkańców jej okolic wulkan. Zawsze byliśmy ciekawi nie tyle samego wulkanu, a bardziej jak toczy się życie dookoła niego. Jak żyje się w miasteczkach pod Etną, będących pierwszymi w kolejce do zniszczenia, często pamiętających wiele erupcji. Szukając możliwości eksplorowania takich rejonów natknęliśmy się na możliwość zwiedzenia ich kolejką – Cicumetnea.
Kolejka rusza z dworca kolejowego Catania Borgo i dojeżdża pod sam wulkan, a później wraca z powrotem do Katanii. W internecie możecie sprawdzić rozkład pociągu, ale nie jest on szczególnie wiarygodny, trasa i godziny odjazdu zmieniają się w zależności od pogody, humoru wulkanu i pory roku. Najlepiej podejść na dworzec i zapytać o godzinę odjazdu i miasteczka, w których można wysiąść. Podróż polecamy traktować jako całodzienną, najlepiej zjawić się na peronie około 8:00 rano 😊
Pociąg zatrzymuje się w kilku miejscowościach po drodze, w których (na jednym bilecie) można wysiąść, zwiedzić a później wsiąść w kolejny pociąg i jechać dalej. My szczególnie polecamy Randazzo, nasz pociąg zatrzymywał się tam na 40 minut – miasteczko jest małe, więc ten czas jest na krótki spacer w sam raz.
Trasa nie jest traktowana jako atrakcja turystyczna, powstała dla mieszkańców wiosek Etny, aby bez problemu mogli dostać się do miasta. Przejażdżka obfituje w niezwykłe, trochę jak z innej planety widoki. Początkowo wiedzie przez miasta i często jedzie tunelami, ale po około 30 minutowej przeprawie widać szare, często czarne miasteczka zbudowane z lawy wulkanicznej. Widać także surowy krajobraz pełen odłamków mniejszych i większych skał i okoliczne wioski z plantacjami np. pistacji. Krajobraz za oknem jest niecodzienny i pobudza wyobraźnię.
Praktycznie o Circumetnea:
- pociąg startuje ze stacji Catania Borgo;
- bilet na pociąg kupicie w kasie biletowej na stacji początkowej. Kosz to 7,5 euro (marzec 2022), Pan bileter rozrysował nam mapkę przystanków pociągu z dokładnymi godzinami i miejscami gdzie warto wysiąść – dzięki temu wiedzieliśmy ile czasu mamy na zwiedzanie miasteczek – warto o to zapytać 😊
- jeśli macie możliwość to polecamy kupić bilet dzień wcześniej (ze względu na to, że rozkład dynamicznie się zmienia a rzetelne informacje znajdziecie w kasie biletowej). Jeśli nie macie możliwości być dzień wcześniej na dworcu bądźcie przed 8 rano, pierwsze odjazdy są zwykle chwilę po 8:00, a wycieczka jest raczej całodzienna;
- godziny odjazdu pociągu różnią się w zależności od sezonu i pogody, zdarza się, że zimą zamiast pięciu odjazdów są dwa;
- linia nie jest traktowana jako atrakcja turystyczna - w marcu 2022 pociąg odjeżdżał o 8:05 i 12:20, powrotny z końcowej stacji był o 12.10 i 15.06;
- pociąg jedzie do Giarre z przesiadką w Randazzo, które warto zwiedzić. To małe miasteczko powstałe w większości z lawy wulkanicznej, jest bardzo interesujące i mroczne;
- weźcie ze sobą dodatkowe ubranie, pogoda w miejscowościach wulkanu różni się od tej w Katanii. W marcu w Katanii było 12 stopni, a w Randazzo 2 stopnie i zimny wiatr;
- widoki po drodze są różnorodne, pierwszy odcinek (około godzina) jest monotonny, pociąg przejeżdża przez kilka tuneli, druga część bliższa wulkanu jest bardzo ciekawa – wulkaniczne skały, miasteczka z lawy, wsie, plantacje oliwek i pistacji;
- oprócz Randazzo warto zwiedzić Adrano (jeśli jednak chcecie zwiedzić więcej niż jedno miasteczko jedźcie najwcześniejszym pociągiem);
- jeśli jedziecie do samego końca, do Giarre jest opcja szybszego powrotu pociągiem trenitalia, bilety i rozkłady znajdziecie tutaj trenitalia i w aplikacji mobilnej.
Taormina jest często odwiedzanym miastem na Sycylii. Nic dziwnego, że cieszy się popularnością. Oferuje turystom dużą różnorodność. Jej położenie – na wzgórzu powoduje, że widoki roztaczające się z każdej strony Taorminy są pocztówkowe. To niezwykłe krajobrazy z królową Etną w tle. W Taorminie warto odwiedzić Stare Miasto, Ogród Botaniczny w górnej części miasta, a później wybrać się na spacer w dół Isola Bella czyli do słynnych sycylijskich i dla nas nieoklepanych wysepek z plażą u podnóża miasta. W Taorminie w okolicy Isola Bella znajdziecie jeszcze więcej plaż i urokliwych zakątków, my polecamy spokojną Mazzaro Beach z małym portem. Nic tylko eksplorować i… jeden dzień nie wystarczy!😊
Praktycznie:
Z Katanii do Taorminy dostaliśmy się autobusem linii InterBus bezpośrednio z lotniska. Podróż trwała około 1,5 godziny i kosztowała około 6,50 euro. Rozkład autobusów możecie sprawdzić tutaj: Interbus rozkład a bilety kupicie na stronie albo na lotnisku przy stanowisku interbus.
W Taorminie spędziliśmy cztery noce zatrzymując się w świetnym mieszkaniu na Starym Mieście: link do noclegu .
Castelmola to sycylijskie miasteczko, górujące nad Taorminą praktycznie zawieszone na skale. Z Taorminy dotrzecie do niego autobusem, który poprowadzi Was przez kilkanaście niezłych serpentyn. Trasa to około 20 minut bardzo widokowej drogi. Miasteczko jest malutkie a zachwyca już w momencie postawienia pierwszego kroku na placu Piazza San Antonio, na którym zatrzymuje się autobus. Dalej jest już tylko piękniej i uwierzcie, nie można wymarzyć sobie lepszego punktu widokowego. Domki w mieście są przytulone do siebie jakby trzymały się wzajemnie żeby tylko nie spaść. Uliczki prowadzą do zazwyczaj małych placów, na których znajdziecie kawiarnie i bary, które są tutaj od dawna. W Castelmoli warto zobaczyć:
- Ruiny Castello Mola – ruiny zamku z boskim widokiem na Etnę, morze i okolicę;
- Piazza San Antonio – plac powitalny miasta, również perełka widokowa;
- Piazza Chiesa Madre – mały, uroczy plac z kościołem św. Mikołaja z Bari, kawiarniami i widokiem na morze;
- uliczki, uliczki, uliczki, w których słychać delikatną muzykę, rozmowy i czuć zapach kawy – to już włoska klasyka, wiadomo.
Castelmola to przystanek obowiązkowy jeśli jesteście w Taorminie, ale pamiętajcie w tych okolicach chodzi się dużo pod górkę! 😊
Do Syrakuz pojechaliśmy żeby zwiedzić Ortigię. To znajdująca się na Sycylii wyspa należąca do Syrakuz. Mieszkańcy nazywają ją Starym Miastem, które w całości zostało wpisane na listę zabytków UNESCO. I nie ma wątpliwości, że to była dobra decyzja. Spacer po zakątkach Ortigii jest bardzo przyjemny i spokojnie można odbyć go pieszo. Na wyspie znajdujemy się po przekroczeniu jednego z dwóch mostów Ponte Umberto I albo Ponte Santa Lucia. Już od wejścia w jej progi czekaja na nas zjawiskowa architektura, labirynt wąskich uliczek i pomiędzy nimi rozległe piękne place z Piazza del Duomo na czele. Całość otoczona jest murami obronnymi więc w samym centrum Ortygii ciężko o plażę, znajdziecie tam jednak piękny port i wiele kawiarenek i cukierni z obłędnym Cannoli z pistacjami.
Praktycznie:
Z Katanii do Syrakuz dotrzecie pociągiem trenitalia, rozkład jazdy, aktualne ceny (my płaciliśmy 6e w jedną stronę) i możliwość zakupu biletów znajdziecie pod linkiem i w aplikacji mobilnej.
To był piękny, marcowy, wiosenny tydzień na wyspie. Z wielką ciekawością wrócimy na Sycylię by tym razem wejść na Etnę, później odkryć zachodnią część wyspy.
gdziekolwiekblog
Wszelkie prawa zastrzeżone ©